u mnie blitzwolf bw-f3 się wygrzał i po pierwszej godzince gra naprawdę fajnie :) wykryta "wada" - słabizna jako zestaw głośnomówiący, robi się fatalne echo, być może wypadałoby pobawić się głośnością, ale po dwóch nieprzeprowadzonych rozmowach dałem sobie spokój
przyszedł do mnie APTOYU nabyty w
amazon.uk za 13GBP. opinie dobre, w necie jakieś recenzje również;
------
TLDR: nieciekawy dźwięk, mało basu, męczący sopran; za równowartość 65PLN - ujdzie
------
Na papierze 2x5w - w rzeczywistości głośno, ale im głośniej, tym gorsza jakość dźwięku; owszem - da się naprawdę głośno puścić muzykę, ale powyżej 80% to po prostu raniący uszy hałas średio-wysokich tonów
Basy - bardzo mało, bez equalizera w telefonie nie do wydobycia; dodatkowo sprzęt powyżej 60-70% głośności przy basach ~+20% zaczyna charczeć i przesterowywać; nawet przy niższych głośnościach zabawa equalizerem z poziomu telefonu sprawia, że podbicie wybranych częstotliwości z telefonu wpływa na zanikanie innych, np. podbijam bas, basu jest relatywnie więcej, ale całość zaczyna grać ciszej; basu jest na tyle mało, że nawet po zabawie w ustawienie jak najmocniejszego brzmienia tonów niskich po wzięciu sprzętu w rękę nie czuć za wiele wibracji - dla porównania blitzwolf f3 wyraźnie drży w dłoni podczas odtwarzania
Soprany - być może jakiś problem z kodekiem, być może z samym chipem obsługującym playback, ale soprany zarówno po BT jak i AUX brzmią w każdym (dobrze nagranym) kawałku jak playback z bitrate 64kbit.
Ogólną jakość dźwięku(w szczególności odtwarzanie bez korekty equalizerem) porównałbym do kasieciaków - jamników z pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych :P
Dodatkową wisienką na torcie jest arcymegaszatańskow***jący głos chinki kaleczącej j. angielski (bo to chyba ma być angielski) przy każdym włączeniu głośnka informujący o włączeniu urządzenia oraz kolejny komunikat w tym samym tajemniczym narzeczu informujący o sparowaniu urządzenia BT. Oczywiście na 100% głośności :D , dodatkowo: brak możliwości wyłączenia powyższych zapowiedzi ani możliwości ich ściszenia. Akt łaski na koniec pracy: wyłączanie głośnika to już tylko kilka krótkich pipnięć.
Nie testowałem zestawu głośnomówiącego - wymiękłem w momencie, gdy dostałem rozmowę przychodzącą podczas odtwarzania muzyki i dostałem recytację numeru telefonu cyfra po cyfrze z użyciem chińsko-angielskiego w tempie takim, że po dziewiątej cyfrze dzwoniący zdążyłby zrezygnować.
Po dłuższej zabawie z APTOYU chwyciłem za posiadanego blitzwolfa i z rozkoszą posłuchałem kilkunastu testowych kawałków - basy są, soprany nie kłują. Po wyłączeniu eq każdej muzyki da się słuchać, czego o aptoyu powiedzieć się za bardzo nie da.
Teraz jakieś plusy:
- paruje się bardzo szybko z ostatnio używanym urządzeniem - sekunda-dwie (blitzwolf bw-f3 - jakieś 5-10s, ale power on oraz sparowanie sygnalizowane są przyjemnymi, jednosekundowymi dźwiękami)
- duży zestaw komunikacyjny: dodatkowo karty mSD oraz pełnowymiarowe USB w roli powerbanka (bateria 3800mAh wg. producenta) (blitzwolf - 1800mAh, tylko mUSB do ładowania i aux-in)
- po podpięciu do usb w komputerze PC znaleziony natychmiast przez Windows jako urządzenie nagłaśniające z mikrofonem - jak ktoś potrzebuje czegoś po prostu głośniejszego do PC to nie trzeba dodatkowych kabli poza standardowym mUSB-USB A do wszystkiego
- głośny - ma ogłuszyć zenków/gimbusów przy grillu/trzepaku to ogłuszy (blitzwolf na maxa jest cichszy, ale za to na max głośności gra absolutnie bez przesterowań i da się jeszcze dokręcić sporo więcej basów bez utraty jakości)