Kolejna bardzo skrócona recenzja, tym razem KZ ED9 (jeden z dwóch nowych od KZ podrzuconych kilka stron wcześniej przez kolegę). Po porażce pt. KZ ATE naprawdą starałem się nastawić pozytywnie i myślę, że mi się to udało (tym bardziej, że ATE dałem komuś w prezencie do fona... jestem geniuszem zła
). ED9 na pierwszy rzut oka bardzo przyjemny- ładny minimalistyczny design z młodzieżowymi (czcionka napisów) akcentami, jak na swój rozmiar dość ciężkie, niestety znowu ten brzydki, łamany jack. Kabel dobrej jakości, powinien chwilę wytrzymać (poprawili to w stosunku do poprzednich modeli, bo tak samo było w ATE). Do tego były naprawdę ładnie zapakowane- gdyby można było sądzić książkę po okładce to dostały by jakieś 8/10 pkt. Słuchałem kilka godzin na Meizu MX4, Gionne E7, Redmi 2 oraz Lenovo Vibe X2, potem dałem do posluchania 2 kolegom (jeden SGS3 Advanced, drugi Coolpad F2, każdy miał je 2 dni) i potem znowu słuchałem sam (licząc, że zdążyły się już wygrzać). Każdy z nas bez konsultacji z innymi miał dokładnie to samo odczucie- te słuchawki są po prostu "zwykłe" tak zwykłe jak zwykła może być zwykłość
. Nie mają w swoim brzmieniu nic co porywało by słuchacza, lub sprawiało że dostaje on gęsiej skórki, odpływa etc. W niektórych utworach (raczej rzadziej niż częściej) dawały bardzo fajne odczucie "głębi" muzyki, ale to by było na tyle.
Moja ocena- 6/10Osobiście czuję się rozczarowany i wciąż podtrzymuję opinię, że najlepszym wyborem w okolicy 10$ jest KZ DT3, lub jeśli ktoś lubi głośno i basowo to Piston V3 Youth (bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły, potwierdzam opinię kolegi, który jechał do Włoch, choć do muzyki jakiej słucham wolę "dorosłe" V3). Tą rundę KZ jak dla mnie sromotnie przerżnął, ale nie myli się ten co nic nie robi, więc czekam na kolejne ich produkty, a w oczekiwaniu dalej wachluje moimi 3 podstawowymi modelami
.
T.