Być może już wątek taki był, jeśli tak to przepraszam. Skuszony cenami rzędu 400-600 złotych za telefon kupiłem już 3 razy telefony z Chin. Raz był to CUBOT, drugi raz UHANS, trzeci raz HOMTOM. Do tego w ręce miałem też UMI, który oddałem.
Pierwszy się rozwalił, upadek na ziemię roztrzaskał wspaniałe hartowane szkło, co to miało być super mocne.
Drugi działał, niestety prócz głośnika, producent (jestem dziennikarzem i być może dlatego) wysłał mi drugi egzemplarz, tam też ten sam problem. Po prostu produkują telefony z zepsutym szumiącym głośnikiem.
Trzeci HOMTOM działa, ale psuje się dotyk, momentami - prawdopodobnie chodzi o ciemność lub jakiś układ światła - sam "naciska" pewien punkt na ekranie, przez co z telefonem trzeba walczyć, aby nie zaczął sam dzwonić.
Podsumowanie.
Zastanawiam się czy warto w ogóle bawić się w chińskie telefony. Jaki błąd popełniam? Kupuję nie ten całkiem najtańsze, ale te ze średniej półki. No bo przecież są też te za mniej niż 100 dolarów. Ja kupiłem za 150-180.
Jedyna odpowiedź to chyba skąpstwo, które nie popłaca. Zwiedziony modą i ciekawą paletą wyboru postanowiłem bawić się w te chińskie telefony, ale być może powinienem zrezygnować. Problem polega na tym, że wszędzie tylko widzę te Samsungi, LG u wszystkich i ja naprawdę lubię chińską myśl techniczną - oferujemy NIBY to samo, ale taniej.
Niestety niby robi wg mnie różnicę. Można mówić, że miałem pecha, nie sądze.
Następny telefon jaki kupię? Nie wiem, ale chyba poczekam na czasy gdzie który PORZĄDNY telefon z Chin będzie tutaj miał porządną gwarancję w Polsce, bo ta chińska jest nic nie warta, a rozstawanie się na 3 miesiące z telefonem, płacenie za paczkę, a potem jeszcze podatek od tego zwróconego naprawionego telefonu to dla mnie nie jest gwarancja.
Samsung Galaxy S2, który lata temu miałem był niezniszczalny, do tego BEZAWARYJNY. Robił zdjęcia i filmy 8 razy lepsze niż wszystkie chińczyki, które miałem, a jest o 5-6 lat starszym modelem. No tak, ale to wtedy był flagowiec, który wziąłem z drogim abonamentem. Teraz nie stać mnie na taki. Co zatem robić? Pozostaje kupować te średniopółkowce po 700-900 złotych w Polsce, które są na gwarancji i pozegnać się z myślą, że można mieć za połowę tej sumy coś o podobnej jakości i niezawodności.
Chętnie posłucham Waszych opinii.