Z racji tego że PP ma wszystko w 4 literach, zadzwoniłem na główną infolinię, poinformowałem że paczka od 14.11 stoi w miejscu (wylądowała - potwierdziłem to w SingaporePost) i nic się z nią nie dzieje, nawet nie weszła do WER Warszawa, że na żaden z 3 maili nic mi nie odp.
Pani z infolinii poprosiła mnie o wysłanie maila na adres
skargi@poczta-polska.plŻe ten adres jest na bieżąco monitorowany i może pomogą.
A jeszcze ważna rzecz dla Was. Poinformowano mnie, że ten rodzaj przesyłek "NIE MA GWARANTOWANEGO CZASU DOSTAWY" (żadnego).Jak widać Poczta Polska to bezczelnie i z premedytacją wykorzystuje. Więc w praktyce zapewne jeb na bok i niech sobie leży, zanim ktoś się mocno wkurzy.
Zatem polecałbym wszystkim pisać na skargi@poczta-polska.pl (podać nr przesyłki i nr despatch np. 4833). To może w końcu łaskawi urzędnicy przerobią chociaż ze 2 kontenery. Bez takich maili będzie sobie to kwitło kolejne tygodnie w jednym miejscu.Tragedia jak ta PP działa i jakie ma podejście do Klientów.
Najgorsze jest to, że zaczynają z usługami finansowymi. Jak ktoś ma im np. powierzyć bańkę na lokatę. Może po zakończeniu lokaty zapomni się im oddać? No niestety poczto polsko, taka jest rzeczywistość. Tak Was widzimy jako Klienci, właśnie przez takie m.in. sytuacje.