jakiś czas temu przerabiałem temat zatrzymania przez UC Poznań paczki z telefonem. Paczki już nie wypuścili i poszła do nadawcy. Postanowiłem opisać ten przypadek nieco dokładniej - może będzie pomocny dla niektórych...
Ale od początku, już na naszej ziemi:
1. po numerze w trackingu wyczytałem zatrzymanie, a po kilku dniach przyszedł list od UC - w nim to oświadczenie do wypełnienia i reszta do dostarczenia, skany zamówienia, dowód wpłaty - to wystarczyło;
2. po czasie, zamiast naliczonego VATu dotarła informacja z UC o odesłaniu telefonu do ekspertyzy UKE z podejrzeniem braku certyfikatów CE;
3. niedługo po tym przyszła odpowiedź z UKE - odmowna oczywiście i pismo z UC o zajęciu paczki;
4. dalej trzeba było pisemnie oświadczyć, że się odsyła paczkę do nadawcy;
5. paczka poszła, a w międzyczasie informowałem chińczyka na bieżąco o wszystkich procedurach, pytając go o rzeczone CE - nie posiadał;
6. jak już paczka sobie wracała - było widać w trackingu, to chińczyk zaczął kombinować - wówczas cała korespondencja była jeszcze na poziomie sprzedawca-kupujący, z referencją do zamówienia;
7. chińczyk smęcił, że to znów kolejny telefon mu zginie i nie wróci wcale i błagalnym tonem rzucał z wykrzyknikami: "friend I beg you share some lost!!!". Proponował zwrot 50$, później 80 i ani juana więcej. A że aż takimi przyjaciółmi nie byliśmy, to mu gratis spór otworzyłem (konsultując wcześniej temat na forum), bo się już nudno zrobiło w dyskusji;
8. I tu niespodzianka - chińczyk postanowił uruchomić znikome pokłady swojej kreatywności i... zaczął łgać jak z nut. Kłamał, że paczka wraca, bo nie zapłaciłem VATu, kłamał, że wysłał wszystkie certyfikaty, kłamał, ze zgodziłem się na zwrot 50 dolarów. No słowem walczył chłopina, jak mógł.
9. I tak w tym sporze się przepychaliśmy przez chwilę - on 50, 80, 99 dolarów max, ja za każdym razem "full refund". Napisałem mu też, ze ostatni raz na tym poziomie dyskutujemy i eskaluję spór do adminów Ali. Biedak nie ogarnął rozumowo tematu, zatem kliknąłem magiczny guzik "ESCALATE".
I tu ważna rzecz - przed kliknięciem tego, należy zadbać o to, aby nasze "full refund" (albo inne) było jako ostatni status w sporze. Nie należy klikać escalate, jeżeli ostatnie zdanie miał chińczyk i stanęło na jego np. połowie wpłaconej kwoty. Później nie można już tego zmienić.
10. No i stało się - Ali potwierdziło, że spór odnotowali i szybko poprosiło o dowody - musiałem do sporu załączniki wszystkie wrzucić, skany pisemek od UC w moim przypadku. Nie ważne, że po polsku, ważne, że kolorowe pieczątki są i nazwa towaru.
11. W sumie to dalej wyglądało to na czystą wymianę zdań, chińczyk sadził się jak kura w piachu, Ali trochę czasu potrzebowało na przemyślenia. Po jakimś czasie dostałem odpowiedź od Ali, ze chińczyk poinformował ich, że dogadał się ze mną na częściowy zwrot. Oczywiście łgał podle, bo żadnych ustaleń nie było, więc odpisałem, że jeżeli kwota 141 $ z groszami (czyli cała wpłacona) to ten częściowy zwrot, to się zgadzam. Chińczyk na to szybko odpowiedział, że on też się zgadza, ale na kwotę 99$.
12. Minęły 3 dni i od Ali przyszło info, ze pełen zwrot został przyznany. Po następnych 2 dniach kasa była na koncie.
Zatem pierwszą procedurę zwrotu kasy mam już za sobą. Aliexpress naprawdę poważnie i profesjonalnie do sprawy podeszło i wszystko dobrze się zakończyło.
Na koniec najważniejsze - ten cwaniak, co tak kombinował, łgając przy okazji na potęgę wszystkim naokoło, a na koniec gubiąc się w swoich własnych krętactwach, to TOPPHONE - stanowczo odradzam oczywiście.
I w sumie tyle w temacie. Może komuś się przyda...
Autor postu otrzymał pochwałę